bojadżijew bojadżijew
220
BLOG

Projekt recenzja 16. Hissanol "Making of him"

bojadżijew bojadżijew Kultura Obserwuj notkę 6

                   Propozycja Dawrweszte, to znowu nie moja para kaloszy. Hissanol to zespół kolesia, który miał coś wspólnego z kultową formacją alternatywnej amerykańskiej sceny hard core punk, czyli Nomeansno. Można się było spodziewać, że ta płyta (mająca już swoje lata, bo wydana w 1998r.) będzie nawiązywać  do twórczości swoich pionierów. Nie znam właściwie twórczości Nomeansno i ciężko mi odnieść się do istnienia pewnych podobieństw w twórczości obu kapel. Posłuchawszy parę razy można stwierdzić, że rzeczony Hissanol to zespół, który poszedł daleko (za daleko?) w swoich eksperymentach.

W paru utworach nawiązuje do stylistyki punkowo hardcorowej w wydaniu alternatywno - kanado-amerykańskim, niech będą to „loggins and….” czy „rewired”. Reszta to eksperymenty. Jest chilloutowy bluesik „croggy to nowhere”, który jest nieźle zapętlony rytmicznie. To zresztą chyba najfajniejszy kawałek na pycie. „Music” czy „egiptian arp” to już zdecydowanie poluzowanie fantazji, klimat awangardowy, zakręcony. Tytułowy kawałek, to zaśpiewy skwaszonej młodzieży z końca lat 60-tych (bitle i barrett na LSD+beach boys?). „The brain just over there” oparty na jękliwym motywie gitarowym, wprowadza industrialne konotacje, tak jak „burnt popcorn” – tytuł oddaje zawartość muzyczną, czy totalnie niestrawny „satyricon by lunch”. Fajny jest „electric razor”, dudniące brzmienie, przybrudzone, niezła furia. W kontraście jest plażowy „wasteland”- trzeba być chyba z USA by zrozumieć takie klimaty.
Gdy słucham co „strawniejszych” kawałków, to widzę przed oczami jakiś czarno-biały offowy film o młodzieży amerykańskiej grającej na dachu sklepu w hokeja (to będą chyba sprzedawcy). Płyta jest ciekawa, stanowi wyzwanie dla słuchacza, ale takiego co lubi różne „przeszkadzajki” w muzyce, gdzie mamy eksperymenty, które w mojej opinii gubią zawartość czysto muzyczną płyty (jestem z tych co lubią ponucić, albo potupać, a tu jest ciężko, a jak już jest to mi jedzie amerykańskim niezależnym młodym człowiekiem, który nie może się ustatkować, he). Razi jeszcze wokalna strona płyty, wszyscy śpiewają tam od niechcenia, jakby każdy mógł zostać śpiewakiem. Preferuję jednak lepszy warsztat wokalny, choć wiem, że to wieczni punkowcy. Daje 3.  
 
Recka Dawrweszte
Recka wmichaela
bojadżijew
O mnie bojadżijew

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura