Projekt recenzja 46. Towary Zastępcze - Długa przerwa

Propozycja dawrweszte to młoda polska scena niezależna. Pomorskie Towary Zastępcze zaproponowały ciekawą muzyczną podroż do dziecięcych lat. Już rzut oka na okładkę lokuje nam czas retrospekcji na lata 80-te, ściślej, na czas dorastania w tamtym okresie. Ktoś dziś rzekłby- jakie straszne, szare czasy. Komuna, kartki, kombinacje, Jaruzelski. Pewnie tak, ale z perspektywy dzieciaka, jakim również ja byłem w tym czasie, to wyglądało trochę inaczej. Być może chłopaki z Towarów byli ciut starsi i słuchali jeszcze wtedy punka i uczestniczyli w bójkach, to ja jeszcze byłem młokosem, któremu bunt nie leżał na sercu. Ale podobnie jak oni, uczestniczyłem w podchodach, czy biegałem za dziewczynami ciągnąc je za warkocze na długiej przerwie. Były i spodnie na kancik oraz czapeczki z daszkiem, jakże inne od tych dzisiejszych, które zakładają pewni ziomkowie. Czyli wspomnień czar, ale nie zawsze podany na wesoło, czasami dość refleksyjny, tak jak w „długiej przerwie” - „najpierw jest młodość potem tylko śmierć”.

Muzycznie oscylujemy w gatunku rockowym, brzmi to dość oldschoolowo, ale nie za szybko czy mocno - spora zmyłką jest otwierający płytę punkowy niedbały czad „there is no past”. Dalej mamy rzeczy raczej eklektyczne, a to stary klawisz brzmiący jak vermona czy też saksofon, a niekiedy postrockowe gitarki (partyzanci). Choć w takiej „Ance szklance” znowu uderzają mocniej. Kojarzy mi się to z cool kids of death czy z nagraniami firmowanymi przez Olafa Deriglasoffa.